Kuchnia

coś z ryby

Łosoś marynowany w imbirze, sosie sojowym i oliwie

sezon na łososia w pełni. taką przepiękną rybkę przytargał gruby z ostatniego "polowania"
to już druga w tym tygodniu.





w sytuacji tzw zwiększonej podaży chętnie sięgam po sposoby mające na celu przedłużenie okresu przydatności produktów do spożycia czyli wędzenie, solenie lub marynowanie. poprzedniego łososia przerobiłam na gravlaxa. tego postanowiłam zamarynować w zalewie z sosu sojowego, oliwy z oliwek i octu balsamicznego.
to prosty, nie wymagający wiele pracy ani składników przepis, za to końcowy efekt jest zaskakujący. po dwóch dniach oczekiwania otrzymujemy rybę o oryginalnym, nieco orientalnym, orzechowym smaku. doskonałą na przystawkę, do kanapek i sałatek lub sushi. może być także daniem wigilijnym.
marynowanie jest dwufazowe. w pierwszym etapie oczyszczony filet bez skóry, pozbawiony grubych ości, niezbyt ciasno zwinięty, umieszczam w słoiku i zalewam sosem sojowym z dodatkiem 1 łyżki octu balsamicznego. rybą musimy w słoiku "zakrecić" aby zalewa dokładnie otoczyła i przykryła mięso. najlepsza do tego celu jest mieszanka sosu sojowego jasnego i ciemnego (to ten ostatni nadaje rybie orzechowy smak!) w proporcjach 2 do 1.
mój filet ważył kilogram i zmieścił się w litrowym słoiku. sosu sojowego wlałam 100-150 ml. oliwy podobnie.





tak przygotowany słoik odstawiam na 12 godzin do lodówki po tym czasie wyjmuję filet z marynaty, osuszam, myję słoik i ponownie umieszczam tam rybę. tym razem zalewam ją oliwą z oliwek w taki sam sposób jak sosem. wkładam ponownie do lodówki. tym razem na 24 godziny. wyjmuję i ponownie osuszam. gotowe. oliwę zachowuję. można ją wykorzystać do sałatki, którą zrobię z części łososia. tak zamarynowaną rybę przechowywaną w lodówce można podjadać przez 7 do 10 dni. zapakowaną próżniowo przechowywać do miesiąca a mrożoną znacznie dłużej.
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation