Fotografia

Jestem dla siebie, a nie dla mężczyzn. Szkoda mi czasu na kogoś kto leci na kokieterie, dziś Ty, a za rok "ona" pomacha rzęsami.

Kittlyn ty masz duży problem ze sobą. Życzę znalezienia księcia z bajki który zniesie taką "Zosię samosia " i "Pannę idealna".

Kittlyn jakaś ty smutna i zakompleksiona:(

Unicalthought - trafiłaś w sedno :)

wie ktoś gdzie można taki cudny gorset dostać?

Kittlyn, chyba nigdy nie miałaś możliwości bądź po prostu nie doceniałaś uśmiechu prawdziwie zakochanego faceta, który widzi Cię w ładnej sukience, koszulce, spodniach, a przede wszystkim w bieliźnie. Właśnie uważam, że Twój własny mężczyzna powinien na to zasługiwać, jako jedyny może oglądać Cię w pięknej bieliźnie i uwierz mi - jest to dla niego miły przywilej, z którego mógłby być dumny. Jeżeli szkoda Ci czasu na to żeby zadowolić własnego partnera taką drobnostką to jest po prostu przykre, tym bardziej że to tylko głupia bielizna, a co by się stało jakbyś się miała bardziej poświęcić? Wyluzuj, z podejściem 'jestem dla siebie' niewiele nie osiągniesz (bo ja nie uważam samotnego życia za osiągnięcie), w związku właśnie bardzo często chodzi o bycie dla drugiego człowieka :) już to sobie wyobrażam jak facet widzi Cię w bieliźnie i mówi że ślicznie wyglądasz, a Ty zamiast podziękowań rzucasz do niego 'Ty łajdaku, lecisz tylko na kokieterie! Za rok to samo pewnie powiesz to samo innej!'. Ehh, czasami współczuję facetom że spotykają na drodze takie dziewczyny ;) bez urazy oczywiście, ale piszę to po to żebyś troszeczkę się nad tym zastanowiła bo może warto zastanowić się czy nie jesteś w błędzie.

Deszczówka idealnie podsumowane :) od odrobiny kokieterii jeszcze nikt nie umarł :)

moim zdaniem kittlyn ma racje owszem dobrze jest starac sie byc ladna dla swojego faceta ale to tez nie znaczy ze to ma byc podstawa bo liczy sie serce a w koncu sobie ma tez sie podobac a nie jesli robi coos dla kogos czy na pokaz i ma sie czuc w tym zle. najwazniejsze jest serce wkoncu w milosci nie patrzy sie na wyglad tylko na to co w srodku :)