Maseczka sama w sobie całkiem dobra. Daje włosom połysk i je odświeża. Ale niestety mam z nią niemiłe doświadczenia. :)
Mam dość długie i gęste włosy, dlatego też zrobiłam sobie podwójną porcję (tj. 2 banany, 2 jajka...) Do wymieszania produktów użyłam blendera, co za tym idzie - bardzo dokładnego i ostrego ostrza.
Trzymałam się podanych zasad. Grzebień z szerokimi zębami, nakładanie od nasady po końce i pół godzinki w ręczniku.
Jakież było moje rozczarowanie, kiedy zobaczyłam całą głowę.. w bananach! Drobne kawałeczki banana przyczepiały się do włosów gorzej, niż jakikolwiek rzep. Ponadto, z czasem zaczęły twardnieć, co zdecydowanie nie ułatwiało ich wyciąganie. Męczyłam się z nimi przez tydzień, a co gorsze - wyglądało to jak poważny problem z łupieżem.
Dlatego osobiście nie polecam maseczki z takich, a nie innych względów. :) Może to ja coś źle zrobiłam? Może niepotrzebnie robiłam podwójną porcję? Nie wiem.. Ale przekonywać się nie chcę. :)