Kuchnia

Serniki

Tajski sernik

Spód:

100 g herbatników petit beurre

200 g wiórek (-ów? :) ) kokosowych

1/2 kostki masła

Masa serowa:

500 g twarogu sernikowego

250 g mascarpone

1/2 kostki masła

1/2 szklanki cukru

3 jajka + 2 żółtka

1 łyżka mąki ziemniaczanej

1 puszka mleka kokosowego (400g)

3 pałki trawy cytrynowej

5 liści limonki kaffir

Polewa:

5 łyżek śmietany kremówki

1 tabliczka białej czekolady

3 liście limonki kaffir

Dekoracja:

1 limonka

1/3 szklanki cukru

1/3 szklanki wody


Zaczynamy od spodu. Wiórki kokosowe mielimy w blenderze razem z herbatnikami. Do okruchów dodajemy rozpuszczone masło. Wykładamy masą tortownicę i wkładamy ją do piekarnika (nagrzanego do 160 stopni) na 15-18 minut. Wyciągamy i studzimy.

Do garnuszka wlewamy mleko kokosowe. Trawę cytrynową kroimy na pół i miażdzymy (uwalniamy w ten sposób aromaty). Wrzucamy ją do mleka kokosowego razem z limonką kaffir. Na małym ogniu doprowadzamy mleko do wrzenia i pozwalamy my się zredukować przynajmniej o połowę. Zajmie nam to kilkanaście minut. Co jakiś czas powinniśmy zajrzeć do mleka i przemieszać je, aby się nie przypaliło. Zredukowane mleko odstawiamy do ostygnięcia. Kiedy się schłodzi usuwamy z niego trawę cytrynową i liście limonki.

W dużej misce ucieramy masło z cukrem. Do puszystej masy dodajemy zredukowane mleko kokosowe. Wszystko dokładnie miksujemy. Następnie dodajemy twaróg i mascarpone, potem po jednym jajku i żółtku. Ciaglę wszystko miksujemy. Na sam koniec dodajemy łyżkę mąki i po raz ostatni wszystko miksujemy.

Masę serową wylewamy na kokosowy spód. Pieczemy przez pół godziny 175 stopniach, potem dopiekamy przez 20-30 minut w 160. Sernik studzimy i wkładamy do lodówki na całą noc.

Jeżeli chodzi o dekorację sernika, to ja powtórzyłam patent z aromatyzowaniem śmietanki listkami limonki (zagotowałam śmietankę z listkami limonki kaffir i pozostawiłam do ostygnięcia, następnie usunęłam listki, dodałam do śmietanki białą czekoladę i rozpuściłam wszystko w kąpieli wodnej). Teraz sobie myślę, że doskonale sprawdziłby się kwaśny lukier z sokiem z limonki. Masą oblewamy sernik. Jeżeli ktoś się zastanawia w jaki sposób osiągnęłam tę dziwną fakturę na serniku, odpowiem, że po oblaniu sernika podniosłam tortownicę, która nieco mi się wygięła, a masa na wierzu pomarszczyła. Myślałam, że wróci do siebie, ale po nocy w lodówce okazało się, że nie :)

Na wierzchu sernika umieściłam kandyzowane plasterki limonki. Do garnuszka wsypujemy cukier i taką samą ilość wody. Do zagotowanego syropu wrzucamy plasterki limonki. Gotujemy je przez chwilę. Potem układamy na papierze do pieczenia i suszymi w piekarniku w temperaturze 150 stopni przez kilka minut. A następnie umieszczamy na serniku. Są w pełni jadalne, choć nieco gorzkawe.

Sernik jest tłuściutki, kremowy, szalenie aromatyczny, niebywale wyrazisty w smaku. Mały kawałek ciasta to podróż na azjatycki kontynent, na plażę z białym piaskiem i lazurowym morzem. Smacznego!



Read more: http://gotujebolubi.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?86#ixzz2W1z6s8mp
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation