Inne

smarowidła, pasty, sosy, marynaty...

Oto przepis na pastę z wątróbki a la Toscana:

30 dkg wątróbki drobiowej
1/3 kostki masła
2 małe szalotki lub mała cebulka
2 ząbki czosnku
1 łyżka kaparów
2 łyżki posiekanej pietruszki
2 łyżki oliwy do usmażenia wątróbki
1 łyżka oliwy truflowej, dla smaku
chlust brandy
sól, pieprz, liść laurowy

Topimy na małym ogniu masło. Zdejmujemy z niego piankę, żeby było klarowne. Odstawiamy na bok.
Wątróbkę musimy umyć i dobrze osączyć, żeby nam nie pryskała na patelni. Cebulki i czosnek kroimy drobno (ale bez przesady, bo i tak wszystko wyląduje w blenderze). Rozgrzewamy oliwę na patelni i smażymy krótko cebulę i czosnek. Dodajemy na patelnię wątróbkę i mieszając smażymy. Po około 5-7 minutach wątróbka powinna być upieczona ale soczysta w środku. Ostatnią czynnością jest podlanie wątróbki brandy i podpalenie jej. Wszystko buchnie gwałtownym ogniem ale tylko na chwilkę. Nie bójcie się. Straż pożarna nie będzie potrzebna, a wątróbka nabierze głębokiego smaku. Zdejmujemy patelnię z ognia i solimy jej zawartość. Musimy odczekać chwilę, żeby nieco ostygła. Wkładamy zawartość patelni do blendera i dodajemy kapary, pietruszkę, połowę masła i połowę oliwy truflowej. Miksujemy króciutko, żeby pasta nie była zbyt zmielona. Jeśli będą wyczuwalne kawałki kaparów lub cebulki tym lepiej. Jeżeli uważacie, że pasta jest za gęsta, możecie dodać do niej kilka łyżek gorącej wody lub bulionu.
Dosmakujcie jeszcze solą i pieprzem i wyłóżcie do przygotowanego pojemnika czy miseczki. Wierzch pasty wyrównajcie, połóżcie na wierzchu liść laurowy i zalejcie resztą stopionego masła i oliwy truflowej. Poczekajcie aż wystygnie i włóżcie na noc do lodówki. Kolejnego dnia pyszny dodatek do kromki chleba jest na wyciągniecie ręki. Połóżcie na niej kawałek ogórka lub pomidor i pomyślcie, że w Toscanii wiedzą jak uszczęśliwić człowieka.
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation