Wnętrza

Home Sweet Home

Końcówka listopada. Mój kalendarz grubaśnym flamastrem informuje, że pora upiec pierniczki, tak by mogły sobie 3 tygodnie poleniuchowach w puszkach, mięknąć oczekując Świąt. Ozdobimy je z Mają później. Dziś na szybko podsyłam przepis na takie ,,no make up". Ciasto świetnie się wałkuje, a pierniczki są smaczne, dla mnie to wystarczający powód, by nazwać je idealnymi. Polubicie ten przepis, gwarantuję! Miłej zabawy!

Składniki :
55 dag mąki pszennej ( plus do podsypywania)
30 dag miodu
10 dag cukru pudru (dałam zwykły)
12 dag masła (rozpuszczonego)
1 jajko
2 łyżeczki sody oczyszczonej
przyprawa do piernika - około 60 g (można dać mniej)
kakao (opcjonalnie, dałam 2 łyżeczki)

Miód podgrzać (jeśli jest płynny nie musicie tego robić), wymieszać z resztą składników. Miksować, aż ciasto będzie jednolite. Wałkować, podsypując mąką na grubość kilku mm, lub grubsze (wg. uznania), moje maja ok. 3-5 mm. Wykrawać pierniczki.

Piec w temperaturze 170°C. przez ok. 8 min. Długość pieczenia uzależniona jest od grubości i wielkości pierniczków.

Uwagi:

Pierniczki po upieczeniu i wystudzeniu są twarde, z czasem miękną. Należy je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, najlepiej puszce. Spokojnie mogą tam leżeć kilka tygodni. Najlepiej upiec je kilka tygodni przed świętami, lukrowanie zostawiając na ostatnią chwilę.

Jeśli nie zdążycie ich upiec wcześniej, powkładajcie do puszek, w których będą leżały kawałeczki jabłek. Owoce podzielą się z pierniczkami swoją wilgocią i te szybciej zmiękną :)

Jeśli planujecie je zawiesić na choince, w surowych pierniczkach zróbcie dziurki za pomocą plastikowej rurki do napojów :)
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation