Inne
historia
kpt. Antoni Kasztelan (1896-1942)
Gdy Rzeczpospolita odzyskała niepodległość Kasztelana przyjęto do Szkoły Podchorążych piechoty, gdzie uzyskał promocję oficerską. Przełomowym dla Kasztelana był rok 1931, kiedy to przeniesiony został do Marynarki Wojennej na stanowisko adiutanta Batalionu Morskiego, a następnie dowódcy kompanii. Jego kariera rozwijała się dalej i w 1934 r. wyznaczono go na stanowisko kierownika Samodzielnego Referatu Informacji, czyli de facto został szefem kontrwywiadu. Kasztelan przywdział więc marynarski mundur (dotychczas nosił mundur wojsk lądowych) i wziął się do pracy. Efekty przyszły szybko: jego placówka unieszkodliwiła co najmniej kilka niemiecki agentur. Z drugiej strony Kasztelan i jego ludzie skutecznie wprowadzali nieprzyjaciela w błąd, np. co do kalibru dział baterii na Helu. Gdy kampania wrześniowa miała się ku końcowi, kontradmirał Unrug zaproponował kapitanowi ewakuację w głąb lądu, ale Kasztelan odmówił. Po zakończeniu walk wyznaczono więc go do grupy, która miała negocjować warunki kapitulacji, liczono bowiem, że jako poseł zostanie on ochroniony przed szykanami jakie musiały go oczekiwać. Po rokowaniach uznano kapitana Antoniego Kasztelana za honorowego jeńca admirała Huberta Schmundta. Miało się to wiązać m.in. z lepszym traktowaniem w obozie, brakiem szykan oraz możliwością posiadania w obozie białej broni (którą, co prawda, i tak większość więźniów zniszczyła). Mimo takich obietnic, prawda okazała się zupełnie inna. W maju 1940 roku Kasztelana przewieziono z Nienburga, do którego trafił na początku, do stalagu na Biskupiej Górce w Gdańsku, a następnie - wbrew konwencjom - przekazano go w ręce Gestapo. Tam, podczas brutalnych przesłuchań, starano się wydobyć z kapitana szczegółowe informacje wywiadowcze. Pomimo ciągłego poniżania i szykan Kasztelan nie wydał żadnego ze swych współpracowników, a wobec wyroku skazującego go na śmierć, powoływał się jedynie na postanowienia Konwencji Genewskiej oraz zapewnienia admirała Schmundta, który zapewniał go, że będzie jeńcem honorowym. Badając źródła historyczne na temat Kasztelana można odnieść wrażenie, że decyzja o jego losie zapadła na najwyższych szczeblach w hitlerowskich Niemczech i dlatego nie pomogło tu nawet wstawiennictwo papieskie. Kapitana Antoniego Kasztelana przewieziono do więzienia w Królewcu, gdzie 14 grudnia 1942 roku został zgilotynowany. Symboliczny grób niezłomnego oficera znajduje się w Gdyni, na Witominie. Do końca pozostał wierny swemu honorowi, czego nie można powiedzieć o tych, którzy go na taki los skazali.
MA==