Pączki bez glutenu i cukru - tłusty czwartek po Radomsku! - Mam Wątpliwość
Składniki (na sporą michę):
3 całe jajka
¾ szklanki ksylitolu
2 serki homogenizowane naturalne ok. 135-150 g ( u mnie zwykłe, tanie, lidlowe)
2 szklanki mąki jaglanej (kukurydziana też da radę, jest łatwiej dostępna, ale ja polecam jaglaną, bo wiesz, to prawie tak jakbyś zdrowa kaszę jadła :D)
Kilka kropel zapachu waniliowego
40 ml spirytusu – chyba, że gluten zabiłby Cie nawet w takiej ilości, w tej sytuacji kieliszek wódki na bazie kartofli, czyli wódki bezglutenowej
(Tak, możesz polać sobie w drugi na poprawę nastroju, nikt nie widzi, ciężko pracujesz, zasłużyłaś, chlup za moje zdrowie.)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Olej do smażenia (ilość: tak by na dnie garnka była min. 1,5 cm warstwa tłuszczu)
Co potrzebne:
– blender, duża łyżka, szklanka z odrobiną oleju do maczania łyżki, 2 miski, taki chwytak do frytek do wyławiania pączków.
Ciasto:
Do miski mąka jaglana i proszek do pieczenia siup. Zamiętol żeby proszek się rozniósł, ale tak, żeby po misce, a nie całej kuchni, uczulam, bo to strasznie wkurza mojego męża. i odstaw na chwilę. Miskę, chociaż męża też możesz, jeśli Cię drażni.
Miska druga: serki do miski siup. Do serków zapach i ksylitol siup. Blendujesz dopóki ksylitol nie przestanie być wyczuwalny. Nie wkładaj palucha, bo odetniesz i co będziesz potem wtykała? Taki serek z ksylitolem i zapachem smakuje spoko, też nie wiem dlaczego wszyscy kupują te syfiaste pełne chemii.
Mąka z proszkiem do miski z serkami robi co? Siup! Do tego 3 całe jajka siupają także! I ten spirit, co go dopić nie zdążyłaś. Blendujesz dopóki nie powstanie taka budyniowata masa.
Do garnka nalewasz olej do smażenia. Czekasz aż się nagrzeje.
Teraz najtrudniejsze: bierzesz dużą łyżkę, miziasz ją w szklance z olejem, żeby ciasto się nie przyklejało. Nakładasz na nią ciasto i delikatnie zdejmujesz, zsuwając paluchem, na rozgrzany olej. Wyjdą takie śmieszne, różnokształtne, artystyczne jakby najebane, ale smaczne.
Jeśli masz odpowiednio dużo miejsca między pączkami same się obrócą, jeśli nie, czuwaj – smażą się pieruńsko szybko i musisz je odwrócić sama, żeby się nie przypaliły.
Zarumienione łowisz chwytakiem do frytek. Odsączasz na papierze. Odczekujesz, bo poparzysz japę.
ODCZEKUJESZ NAPISAŁAM. Tak, usmażyły się w środku. Tak, zeżresz, Jezusie jaka łakoma, patrzcie ją. Masz kopiastą miskę do dyspozycji. Rodzinie nie dawaj, bo się śmiali, że wydziwiasz z tą mąką z kaszy, teraz niech cię cmokną w kuper.
MA==