Święta i uroczystości
Boże Narodzenie
Łosoś pieczony w galarecie, z warzywami
składniki :
łosoś świeży, filet ze skórą, kawałek długości ok. 20-25 cm
1 nieduża porcja włoszczyzny bez kapusty
ok. 100 g groszku zielonego mrożonego
2 nieduże liście jarmużu
ok. 3 łyżeczki żelatyny - tyle ile zaleca producent na 1/2 l płynu
1 łyżka octu jabłkowego
2-3 łyżeczki soku z cytryny
do smaku - sól, pieprz mielony, cukier
sposób przygotowania : z włoszczyzny ugotowałam wywar - obrałam ją, umyłam i pokroiłam na nieduże kawałki. Zalałam ok. 650 ml zimnej wody i gotowałam bez przykrycia 30-40 minut minut na niedużym ogniu. Przecedziłam. Jedną marchewkę pokroiłam do dekoracji.
Jarmuż opłukałam dokładnie i porwałam na mniejsze kawałki odrzucając twardy nerw. Te kawałki ugotowałam w wywarze jarzynowym - wystarczyło im ok. 10 minut. Pod koniec wrzuciłam też mrożony groszek i gotowałam jeszcze 2-3 minuty a potem wszystko odcedziłam. Do wywaru dodałam żelatynę rozmieszaną wcześniej z 3 łyżkami zimnej wody - potrzeba jej tyle ile producent zaleca na 500 ml płynu więc sprawdźcie na opakowaniu. Wywar doprawiłam do smaku octem, solą i odrobiną cukru. Zostawiłam do wystudzenia.
Łososia opłukałam i dobrze osuszyłam. Sprawdziłam czy nie ma ości - te co znalazłam usunęłam. Rybę pokroiłam na paski szer. ok. 3 cm, razem ze skórą. Oprószyłam solą i mielonym pieprzem od strony mięsa, skropiłam sokiem cytrynowym. Naszykowałam i rozłożyłam na blasze duży arkusz papieru do pieczenia, taki żeby ułożyć kawałki łososia w odstępach 2-3 cm od siebie i móc zawinąć wszystkie brzegi - trzeba zamknąć rybę w środku. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 160 st. C i piekłam 15 minut. Wyjęłam blachę i pozwoliłam rybie ostygnąć.
Kiedy wywar z żelatyną ostygł i nieco zgęstniał wylałam kilka łyżek na dno naczynia, w którym miałam zamiar przygotować danie i odstawiłam je na kilka minut do lodówki. Potem na zastygniętej cienkiej warstwie ułożyłam kawałki pieczonej ryby, przy przekładaniu delikatnie oddzielając je od skóry. Rybę obłożyłam kawałkami jarmużu, marchewki i groszkiem. Całość polałam kilkoma łyżkami lekko płynnej jeszcze galaretki i znowu odstawiłam naczynie do lodówki na kilka/kilkanaście minut. Zabieg polewania i schładzania powtarzałam kilka razy aż do wyczerpania całej galarety. Gdybym wlałam od razu całą spłynęłaby i nie pokryła ładnie wszystkich warzyw i kawałków ryby.
Jeśli podczas kilkukrotnego odstawiania ryby do lodówki galaretka do polewania za bardzo zastygnie wystarczy ją odrobinę podgrzać a znowu się rozpuści i będzie można dokończyć potrawę.
MA==