Fotografia

moje nie poskladane mysli

Chociaż biegnę przed siebie
Serce przestało bić
Tak trudno jest
Być przedmiotem w torebce tylko na gorsze dni
A wymarzyłem sobie dom gdzie Ty i Ja
Zbudujemy silną więź
Ulokowałem gdzieś na giełdzie uczuć nas
Wzbijałem się...

A sięgam dna...

Pomyliłem się jeszcze raz
A nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc
Nazywam się winny bo cokolwiek zrobiłbym
Już nigdy nie będę właśnie tym z kim chciałaś być...

To że kiedyś odejdziesz to jak rzucić na stół w kasynie los
Spoglądałaś nie pewnie kiedy mówiłem wprost
Że mamy szczęście, znaleźliśmy siebie już
Tak jak dusze dwie co łączą się na zawsze
Nagle niebo spada w dół
Zabierasz wszystko...

Zabierasz wszystko...

A Pomyliłem się jeszcze raz
A nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc
Nazywam się winny bo cokolwiek zrobiłbym
Już nigdy nie będę właśnie tym z kim chciałaś być...
Liber:

Tylko nam zdarzyło się pokochać od tak
Już tylko nam, gdy cała reszta inny ma plan
Chciałaś aleją prawd, tak powoli pójść
Ja autrostradą kłamstw, leciałem, gnałem bez tchu
I tu stajemy nadzy na przeciw faktom
Ty już nie czujesz mnie
Nie potrafisz unieść tego już dawno
Jedyne wyjście - stać się kimś innym
Cokolwiek zrobię, nie zmienię nic
Jestem winny

A Pomyliłem się jeszcze raz
A nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc
Nazywam się winny bo cokolwiek zrobiłbym
Już nigdy nie będę właśnie tym z kim chciałaś być

Pomyliłem się jeszcze raz
A nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc
Nazywam się winny bo cokolwiek zrobiłbym
Już nigdy nie będę właśnie tym z kim chciałaś być...
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation