Po entuzjastycznych recenzjach powieści „Wieczna księżniczka” (KLIK) i „Kochanice króla” (KLIK), z pewnością nie zdziwi Was fakt, że sięgnęłam po następną powieść Philippy Gregory. „Dwie królowe” to kolejna książka wchodząca w skład cyklu tudorowskiego, tym razem poświęcona dwóm żonom Henryka VIII, o których wiemy stosunkowo niewiele, Annie Kliwijskiej i Katarzynie Howard.
Po śmierci trzeciej żony, Joanny Seymour, Henryk decyduje się na małżeństwo stricte polityczne z księżniczką pochodzącą z niemieckiego księstwa, Kliwii. Niestety wyjątkowo niefortunne pierwsze spotkanie przyszłych małżonków oraz błyskawicznie zmieniająca się sytuacja polityczna Europy sprawiają, że król Anglii nie tylko traci zainteresowanie młodą Niemką, ale i postanawia unieważnić ich dopiero co rozpoczęty związek. Niebagatelny wpływ na tę decyzję ma także młodziutka Katarzyna Howard, w której Henryk zakochuje się niczym młody sztubak…
Blisko pięćdziesięcioletni Henryk VIII ma już niewiele wspólnego z mężczyzną znanym z poprzednich powieści Gregory. „Złoty chłopiec”, pełen uroku, wdzięku i czaru, na przestrzeni lat zmienił się w tyrana coraz bardziej ogarniętego manią prześladowczą. Z jednego z najprzystojniejszych monarchów w Europie przeistoczył się w chorobliwie wręcz otyłego i niedołężnego człowieka, cierpiącego na skutek jątrzącej się od lat rany w nodze. Jednocześnie wyjątkowo rozbuchany egoizm i brak jakichkolwiek hamulców uczyniły z niego tykającą bombę – niewłaściwe spojrzenie, źle dobrane słowo, czy nawet wyimaginowana uraza ze strony władcy mogła skończyć się dla każdego skazaniem na śmierć. Angielski dwór stojący nieustannie w cieniu szafotu stał się jednym z najniebezpieczniejszych miejsc ówczesnego świata.
Philippa Gregory wykazała prawdziwy kunszt kreśląc sylwetkę szalonego króla, jednak prawdziwe mistrzostwo pokazała tworząc trzy główne bohaterki – narratorki powieści.
Anna Kliwijska, zwykle spychana w cień pozostałych żon Henryka VIII, na kartach powieści ożywa, staje się kobietą z krwi i kości. Stłamszona przez matkę i brata, u którego od wczesnych lat pojawiały się symptomy zaburzeń psychicznych, w Anglii odnalazła prawdziwą ojczyznę. Nie dane było jej jednak długo cieszyć się szczęściem – nieśmiała, niewładająca żadnym językiem obcym, a na dodatek odrzucona i upokorzona przez męża, musiała wykazać się wielkim hartem ducha. Była zdecydowanie moją ulubioną postacią w tej opowieści.
Zaledwie piętnastoletnia Katarzyna Howard, kolejna wybranka króla i marionetka w rękach swego ogarniętego ambicjami politycznymi wuja, budzi w czytelniku zarówno sympatię, jak i współczucie. Młodziutka, ale rozpuszczona i głupiutka, potrafiąca skupić się jedynie na pięknych strojach i przystojnych młodzieńcach, nie zasłużyła na los, który ją spotkał.
I na koniec trzecia bohaterka, znana już z „Kochanic króla”, Jane Boleyn, żona Jerzego Boleyna i szwagierka Anny Boleyn. Kobieta na wskroś zła, zawistna i myśląca jedynie o sobie. Przedstawienie jej punktu widzenia na rozgrywające się wydarzenia było bardzo ciekawym zabiegiem. Autorka z kunsztem oddała jej prawdziwą naturę, próby uspokojenia własnego sumienia, przekształcania wizji świata na swoją modłę, która jednak nijak miała się do rzeczywistości.
„Dwie królowe” to jak dotąd najlepsza książka pióra Philippy Gregory, jaką miałam przyjemność czytać. Autorka z niebywałą wprawą połączyła fikcję z faktami historycznymi tworząc pasjonującą powieść. Pełna intryg fabuła trzyma w napięciu aż do ostatnich stron nie pozwalając oderwać się od lektury nawet na moment. Dodatkowym atutem są wspaniale nakreślone realia życia na XVI-wiecznym angielskim dworze oraz barwne i plastyczne opisy. Przede wszystkim jednak, nie musicie znać poprzednich tomów cyklu, by sięgnąć po kolejne, ponieważ stanowią oddzielne, zamknięte historie. Jednym słowem – polecam!
MA==