Kuchnia

GULASZ

Gulasz gorący, gęsty, papryką pachnący

kawałek pięknej, jasnoczerwonej wołowiny - najlepiej polędwicy - około 3/4 kilograma
tyle samo cebuli
przecier pomidorowy
oliwa
słodka i ostra papryka w proszku
sól i pieprz
mąka

Sycąca to bardzo potrawa, najlepiej smakuje z knedliczkami, lub z bagietką. Robi się niestety dosyć długo, ale efekt wart jest "poświęcenia".

Wołowinę kroję na kawałki o wielkości jakieś półtora centymetra na półtora. Oprószam dokładnie mąką - tak, by wszystkie kawałki pokryły się cienką jej warstwą.

Na patelni rozgrzewam silnie oliwę i na niej, na bardzo silnym ogniu, smażę, cały czas intensywnie mieszając wołowinę - do momentu aż wszystkie kawałki, z wszystkich stron będą miały brązowy kolor.

Usmażone mięso wrzucam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody i zaczynam gotować na średnim ogniu. Na tym samej oliwie [jeśli mało jej na patelni zostało, to oczywiście dolewam] smażę pokrojoną na dowolnej wielkości kawałki cebulę. Kiedy cebula pięknie się zeszkli, wrzucam ją do mięsa. Teraz zmniejszam ogień i duszę mięso z cebulą przez około dwóch godzin na bardzo małym ogniu - tak, by w garnku "pyrkało". Po tym czasie mięso powinno być miękkie, a cebula powinna zamienić się w jedwabisty sos.

Kiedy tak się stanie, dodaję słoik przecieru pomidorowego, dwie łyżeczki słodkiej papryki, dużą szczyptę ostrej papryki, sól i pieprz. Gotuję to jeszcze na małym ogniu przez kilkanaście minut. Sos "wykańczam" odrobiną cukru.

Efekt powinien być gęsty, pachnący pomidorami i papryką oraz ostry - ale bez przesady, jaka jest bowiem przyjemność jeść coś, co wyciska łzy z oczu?

Do takiego gulaszu proponuję wodę mineralną z sokiem z cytryny albo.... piffo. Taaaaaak, piffo jest lepsze.

Gulasz podaję w talerzach, na drewnianej desce zaś porwaną rękoma bagietkę.

Jeśli knedliczki - to na płaskich talerzach, pokrojone w plastry, obok zaś gulasz - niech każdy sam sobie macza knedliczki na talerzu - nie nasiąkną wtedy za bardzo sosem.
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation